Cara Delevingne szczerze o uzależnieniu i kryzysie ...

Cara Delevingne została gwiazdą okładki nowego numeru Vogue'a. Obok plenerowej sesji autorstwa Annie Leibovitz opublikowano obszerny wywiad poświęcony trudnym doświadczeniom gwiazdy seriali „Carnival Row” i „Zbrodnie po sąsiedzku”. Brytyjska it-girl potwierdza, że zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i substancji odurzających. Alarmujące fotografie, jakie w zeszłym roku odbiły się szerokim echem w plotkarskich mediach, dały jej do myślenia i skłoniły do zgłoszenia się na odwyk. W rozmowie z amerykańskim magazynem przyznaje, że od czterech miesięcy jest trzeźwa. Jak poradziła sobie z życiowym kryzysem?

Cara Delevingne przyjęła dziennikarkę Vogue'a w progach swojego domu w Los Angeles. Posiadłość opisała jako miejsce, w którym jej najbliżsi zawsze mogli znaleźć ukojenie i odetchnąć od codziennych trosk. Jednocześnie podkreśliła, że skupiając się na potrzebach innych, zapominała o samej sobie. „Gry, szalone występy, escape roomy – uwielbiałam oferować to ludziom. Mogli tu przyjechać, aby zapomnieć o stresie i spoczywającej na nich odpowiedzialności. Może brzmi to trochę jak Willy Wonka, ale taki był zamysł, żeby po prostu mogli poczuć się tu jak dzieci. Jednak dając to innym, w pewien sposób zamykałam się w sobie” – mówi modelka.

Wyznała, że błyskotliwa kariera w modelingu, zapoczątkowana w 2011 roku kampanią Burberry, a następnie debiut na wielkim ekranie, negatywnie wpłynęły na jej zdrowie psychiczne. „Jeśli borykasz się z problemami w momencie, gdy stawiasz pierwsze kroki w branży, one z czasem staną się większe i poważniejsze. Nie ma w tym niczego, co uczyniłoby sytuację lepszą”.

Muza projektantów dodała, że wstrząsnęły ją porównania do własnej matki. Tabloidy zestawiały ją z Pandorą Delevingne cierpiącą przez uzależnienie od heroiny i zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Kiedy podobne tezy zaczęły trafiać na nagłówki, postanowiła zapisać się na odwyk. Głośne kadry uchwycone przez paparazzi uważa za powód do wstydu. Z drugiej strony wie, że to dzięki nim poprosiła o profesjonalną pomoc. „Nie spałam. Nie było ze mną w porządku. To łamie moje serce, bo sądziłam, że dobrze się bawię, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nie wyglądam dobrze”.

„Wiesz, czasem potrzebujesz konfrontacji z rzeczywistością, więc w pewnym sensie jestem wdzięczna za te zdjęcia”.

Gwiazda daje do zrozumienia, że jej walka z używkami zaczęła się na długo przed wejściem na czerwone dywany. Przyczyn stojących za skłonnościami do wyniszczających zachowań upatruje we wczesnych latach życia. „Wiele osób patrzyło na moje dzieciństwo i moją rodzinę i myślało: »Jest zepsuta, to nepotyzm, dorastała w niezwykle uprzywilejowanych warunkach«. Nie zrozumcie mnie źle, tak właśnie było, ale życie wcale nie było takie proste z różnych względów”.

Cara ponownie nawiązuje do choroby swojej matki. „Byłam na nią zła, choć to nie była jej wina. Uzależnienie odebrało mi matkę w brutalny sposób, to było brutalne także dla niej […] Jako dziecko byłam szczęśliwa, ale kiedy jako dorosła osoba patrzę wstecz, zdaję sobie sprawę, że to nie było normalne. W czasach nastoletnich wszystko się zawaliło. Wtedy zaczęłam pić i imprezować. Odczuwałam potrzebę ucieczki i zmiany otaczającej mnie rzeczywistości”.

Szokujące okazuje się wyznanie, że po alkohol sięgnęła już jako siedmioletnia dziewczynka. Do niebezpiecznej sytuacji doszło na rodzinnym weselu. „Obudziłam się w domu mojej babci, na kacu, w sukni druhny. Chodziłam w kółko, łapiąc kolejne kieliszki szampana”.

W wieku 10 lat lekarze zalecili jej zażywanie tabletek nasennych. „To był początek problemów ze zdrowiem psychicznym i nieumyślnych samookaleczeń” – wspomina. Pięć lat później, kiedy arteterapia czy muzykoterapia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, nastolatka zaczęła przyjmować leki przeciwdepresyjne, co „uratowało jej życie”.

Drugi raz musiała stawić czoła depresji podczas pandemii. Początek izolacji spędziła z ówczesną dziewczyną Ashley Benson, myśląc, że sytuacja szybko ulegnie poprawie. Kiedy rozstała się partnerką, a przymusowa kwarantanna przeciągała się o kolejne miesiące, zaczęła doskwierać jej samotność. „Przeżywałam kompletny kryzys egzystencjalny. Całe moje poczucie przynależności i tożsamość były zbudowane na pracy. Kiedy to zniknęło, poczułam się, jakbym nie miała celu. Bez niej nie byłam nic warta. To było przerażające. Zamiast poświęcić czas na naukę czegoś nowego, pochłonęło mnie uczucie nędzy i imprezowanie, to był naprawdę smutny czas”.

Gdy świat zaczął powoli wracać do normalności, Cara Delevingne zaczęła ponownie przyjmować propozycje zawodowe i korzystać z życia nocnego. „Po prostu nie chciałam zajmować się własnymi problemami. Uciekam od nich od czasu, kiedy byłam dzieckiem” – czytamy na łamach magazynu.

Dodatkowym ciosem była wiadomość o śmierci babci. „Często przebywałam w jej domu na wsi. Opiekowała się mną, gdy moi rodzice nie mogli tego robić. Kiedy usłyszałam, że zmarła, musiałam przemyśleć wiele rzeczy, nie widziałam jej od zeszłego Bożego Narodzenia. Starałam się dawać z siebie wszystko na planie, ale wieczorami wracałam do domu i płakałam”.

Wspomina, że oznaki stresu były gołym okiem widoczne gołym okiem. Na Met Gali w 2022 roku zjawiła się w topless ze skórą pomalowaną na złoto. Czujni obserwatorzy mogli zauważyć objawy zaognionej łuszczycy. „Nie mogłam sobie z tym poradzić, moje ciało nie dawało rady”. Mimo to aktorka wzięła udział w hucznym after-party.

„Poszłam tam i straciłam przytomność. Pytałam: »Co ja właściwie robię?« Następnego dnia musiałam jechać na pogrzeb babci. To było okropne”.

Teraz 30-latka więcej uwagi poświęca swojemu dobrostanowi psychicznemu. Ujawniła, że zanim zdecydowała się na odwyk, „nie widziała terapeuty od trzech lat”. „Zwyczajnie odepchnęłam wszystkich, co uzmysłowiło mi, jak bardzo złym miejscu jestem”.

„Wcześniej zawsze zależało mi na szybkich efektach leczenia, wyjazdach na jednotygodniowe odosobnienie i tym podobne, a to pomagało na krótką chwilę i nie dochodziło do sedna problemu. Tym razem poszłam na 12-stopniową kurację, nie wstydzę się tego. Społeczność dokonała we mnie ogromnej zmiany. Przeciwieństwem uzależnienia jest połączenie i naprawdę odkryłam to w tych 12 krokach”.

„Chciałam też rzucić palenie, ale to było za dużo wyzwań na raz. Na początku badałam wszystkie możliwości. Sprawdzałam, co jest dla mnie najlepsze, czy konieczne są leki. Odłożyłam wszystko na boczny tor – pracę, obowiązki – i zadałam sobie pytanie: »Czego teraz potrzebuję?«”. Cara wyjaśnia, że poza spotkaniami w ramach programu powrotu do zdrowia „12 kroków”, korzystała też z cotygodniowych sesji terapeutycznych. Zmieniła swoje nawyki żywieniowe. Zaczęła spędzać czas na zewnątrz i uprawiać sport z pomocą zaznajomionej joginki.

Pomocni okazali się także najbliżsi gwiazdy. „Mam tak wielu przyjaciół. Odwiedzają mnie i bardzo ich kocham, ale przez długi czas wydawało mi się, że nasze relacje są płytkie przez to, że nie było mnie stać na szczerość w kwestii tego, przez co przechodziłam. Od września potrzebowałam wsparcia. Moi starzy przyjaciele, których znam od trzynastego roku życia, przyjechali do mnie i zaczęliśmy razem płakać. Spojrzeli na mnie i powiedzieli: »Zasługujesz na szansę na bycie szczęśliwą«”.

Wspomina, że wiele zawdzięcza Selenie Gomez, która „chce jak najlepiej dla innych ludzi”, „lojalnej” Phoebe Waller-Bridge i Margot Robbie.