W Turcji pożar to "no problem". Turysta o biurze podróży: Byliśmy ...

Pan Dominik przebywa w hotelu w turystycznej prowincji Antalya w Turcji. W zeszłą środę (19 lipca) razem z biurem Itaka zameldowało się w nim w sumie pięć osób. Pan Dominik podejrzewa, że nie ma w tej okolicy innych wypoczywających z tym przewoźnikiem, ale mimo widocznego zagrożenia, klienci biura "nie dostali żadnego SMS-a, maila, nie wspominając o telefonie". Jak zaznacza dalej, pożar do tej pory jest dobrze widoczny z miejsca ich pobytu.
Pożar w Turcji. Klient biura podróży o komunikacji z rezydentem. "Nawet się nie zająknął""Z rezydentem kontaktowaliśmy się dzisiaj ok. godz. 18, w celu potwierdzenia godziny jutrzejszego wyjazdu na wycieczkę oraz godziny wyjazdu z hotelu na lotnisko w czwartek. Ten nawet nie zająknął się na temat zaistniałej sytuacji. Jako że i tak wylatujemy do Polski w nocy ze środy na czwartek, postanowiliśmy nie wdawać się w nim w żadne dyskusje na temat tego, jak powinna wyglądać opieka nad wypoczywającymi" - napisał dalej pan Dominik.
Dalej zauważa, że przez ostatnie 24 godziny, odpoczywający w Turcji turyści byli skazani na pozyskiwanie informacji z Twittera. Wiadomości te tłumaczyli korzystając z Google Translatora. "Obsługa hotelu również wydawała bardzo lakoniczne komunikaty - czyli wspomniane 'no problem'" - dodał pan Dominik.
Zobacz wideo
Z informacji przekazanych przez mężczyznę wiadomo, że około godziny 19 w hotelu przywrócone zostało normalne zasilanie. Mimo tego cały czas widać i słychać latające śmigłowce, które zostały wysłane do akcji gaśniczej. "Próbują opanować pożar, choć ten wydaje się pozostawać nieuchwytny" - napisał pan Dominik, podsyłając zdjęcia. Obecnie ogień ma kierować się na stronę zachodnią, gdzie rośnie las oraz wyżej, ku szczycie pobliskiej góry.
"Sytuacja wydaje się nie zagrażać aktualnie turystom, ponieważ pożar przesuwa się w przeciwnym kierunku. Niestety pali się coraz większa cześć lasu, a do akcji w końcu wyruszyły śmigłowce z noktowizorami, których wczoraj zabrało" - podsumowuje pan Dominik.