Jewgienij Prigożyn był na liście Putina. Kreml wysłał Rosjanom ...
Szef działu zagranicznego "Rzeczpospolitej" zapytał, czy śmierć szefa wagnerowców miałaby wpływ na sprawy, z jakimi kojarzymy Jewgienija Prigożyna. Odpowiedź jest krótka: "wątpliwe". "Nie ma ludzi niezastąpionych, także wśród bandytów" - w
"Rzeczpospolita" wskazuje na jasny przekaz: wszystko jest pod kontrolą Kremla. To media rosyjskie w pierwszej kolejności połączyły rozbicie się samolotu z nazwiskiem Prigożyna, który był na liście pasażerów.
Jak podano, nie tylko w Rosji nie ma złudzeń co do tego, że Kreml nie waga się eliminować przeciwników czy nielojalnych stronników. Jednak śmierć Prigożyna prawdopodobnie nie wpłynie ani na wielką wojnę na Wschodzie, ani na rosyjskie działania w Afryce czy prowokacje na granicach Białorusi.
"Rosja nie zrezygnuje z niczego, w czym pomocny bywał Prigożyn i jego najemnicy. Nawet gorzej: likwidacja szefa wagnerowców byłaby sygnałem dla Rosjan, że nie można bywać pomocnym Kremlowi. Trzeba być zawsze" - pisze Haszczyński.