Eddie Murphy i gliniarz z Beverly Hills powrócił

Gliniarz z Beverly Hills dziś i wczoraj
– Dzięki wspomnieniom, które wiążemy z tą serią, możemy przenieść się na chwilę w miejsca z naszej przeszłości. Bohaterowie filmu odgrywają ważną rolę w tych wspomnieniach – mówi reżyser filmu „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F” Mark Molloy, który dobrze pamięta, że jako dziecko oglądał pierwszą część przygód Foleya w piwnicy domu wujka.
Czytaj więcej
– Filmy zabierają nas z powrotem do miejsc, w których oglądaliśmy je kiedyś, i przypominają, co wówczas czuliśmy – zauważa Kevin Bacon, który w najnowszej części wciela się w rolę kapitana policji, Cade’a Granta. Gdy Bacon po raz pierwszy oglądał „Gliniarza z Beverly Hills” w 1984 roku, jego kariera nabierała rozpędu po premierze musicalu „Footloose”.
– W pierwszej części „Gliniarza…” najbardziej podoba mi się to, że choć jest to komedia, gra toczy się o naprawdę wysoką stawkę – zauważa Taylour Paige, która wciela się w rolę córki Foleya, która przez długie lata nie miała kontaktu z ojcem. – Z jednej strony to lekki film, ale oglądanie go po latach wywołuje nostalgię na widok Axela w jeansach, charakterystycznej kurtce i adidasach, który z całą swoją charyzmą, swadą, urokiem i sznytem jest gotów zmierzyć się ze wszystkim, co przyniesie dzień.
Eddie Murphy i stand up
Warto przypomnieć zwłaszcza w czasach, gdy króluje stand up, że sprawność komiczna, „wygadanie” na planie, cięte riposty Murphy zawdzięcza początkom w stand upie. Zaczynał w Bay Area Comedy Club, czyli w tym samym klubie co zaczynali Robin Williams i Whoopi Goldberg. W latach 1980–1984 rozśmieszał w „Saturday Night Live”. Na ten czas przypadły jego pierwsze sukcesy kinowe w „48 godzi” (1982) i „Nieoczekiwanej zmianie miejsc” (1983).
Specjalizował się w skeczach na temat Afroamerykanów, Amerykanów o włoskim pochodzeniu, o gejach i ludziach otyłych. Za te ostatnie żarty, gdy zmieniały się kanony politycznej poprawności z czasem przepraszał.