Jakub Żulczyk odpalił się przed wyborem premiera. „Dajcie mi żyć”

Jakub Żulczyk nie przebierał w słowach komentując prawdopodobny wybór premiera. Autor popularnych książek ma za sobą sprawę sądową związaną z prezydentem.

Jako twórca jednych z najchętniej wybieranych przez polskich czytelników powieści zdołał na stałe wpisać się w historię polskiej popkultury. Jakub Żulczyk, autor m.in. zekranizowanego Ślepnąc od świateł, nie stroni też od odważnych komentarzy politycznych. Przy okazji większych wydarzeń w kraju można liczyć na to, że w jakiś sposób się na ich temat wypowie.

Jedna z wypowiedzi Żulczyka wiązała się ze sporymi kłopotami. Dotyczyła ona komentarza, który prezydent Andrzej Duda poczynił po wyborze Joego Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pisarz skrytykował – jego zdaniem – niewłaściwą interpretację faktów. Napisał wówczas:

Wszystko, co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem.

To ostatnie zdanie wzbudziło szczególnie dużo emocji. Prokuratura otrzymała zawiadomienie o tym, że Żulczyk złamał prawo zniesławiając prezydenta swoim wpisem. Sprawa ciągnęła się aż do początku 2022, kiedy to umorzono ją.

Ostateczny koniec nastąpił dopiero tym roku. Po umorzeniu sprawy wpłynęła skarga kasacyjna, została jednak odrzucona.

Dzisiejszy dzień jest prawdopodobną datą, kiedy prezydent Andrzej Duda zdecyduje się wskazać nowego premiera. Polacy niecierpliwie czekają na to, aż wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane. Jakub Żulczyk jednak już teraz przygotowuje się mentalnie na ten moment i nie jest zadowolony.

Błagam. Cokolwiek on palnie o tej 20-tej, NIE OZNACZAJCIE MNIE. DAJCIE MI, K***A, ŻYĆ – napisał na Twitterze.

Tym samym najpewniej odwołał się do sytuacji, która ciągnęła się za nim latami. Ostro?