Justyna Steczkowska przyznała się do młodzieńczych ekscesów. Co ...

Byłam bardzo dobrym dzieckiem, o dziwo! Mega grzecznym i do tego uporządkowanym. Do dziś pamiętam historię, która pokaże, jak się zachowywałam. To było w dniu komunii jednej z moich sióstr. Miałam wtedy ok. pięciu lat. Byłam ubrana w strój, który dostałam od cioci z Australii. Sweterek dwurzędowy miał złote guziki, do tego były granatowe spodenki dzwony, modne w latach 70. Wszyscy czekaliśmy na fotografa, który miał przyjść i zrobić nam zdjęcia. Spóźnił się ponad godzinę. Dzieciaki zdążyły się już rozbiec, grały w piłkę, bawiły w piasku, a ja tę godzinę siedziałam w fotelu z założonymi rękami. Zdjęcie wyszło komicznie, bo wszyscy roześmiani, ubrudzeni, a ja perfekcyjna. Co za obciach! (śmiech)

Justyna Steczkowska: Rodzice nie o wszystkim wiedzieli...

Czyli pewnie też nie było nastoletniego buntu?

Już jako 16-letnia dziewczyna nie mieszkałam w domu, więc na szczęście moi rodzice nie widzieli mojego buntu. Doświadczałam życia na różnych poziomach. Uczyłam się tego, czym w ogóle jest życie. Pewnie gdyby moi rodzice widzieli to wszystko, nie byliby za szczęśliwi. A tak nie widzieli, jak rosłam, dobrze się uczyłam i szłam swoją drogą. Oni to akceptowali, ufali mi i pozwalali robić to co chcę.

Jakie miała pani największe marzenie?

Tylko jedno — chciałam śpiewać! Nie miałam innych marzeń, nie chciałam być księżniczką, kierowcą rajdowym, czy gwiazdą filmową.

Ale z pani urodą sprawdziłaby się pani w świecie filmu. Jak dba pani o wygląd?

Mając 50 lat przede wszystkim ćwiczę i to konsekwentnie. Od sześciu lat nie opuściłam żadnych treningów. Obecnie ćwiczę dwa razy w tygodniu z EMS. To jest urządzenia, które podłącza się pod prąd i które porusza głębokie mięśnie ciała. To jest świetne, uważam dla kobiet, to jest idealne. Staram się też mieć zbilansowaną dietę, ale przyznaję się, że popełniam mnóstwo błędów, robię sobie różne grzeszki, bo lubię jeść słodycze, których często sobie nie odmawiam. Natomiast nie jestem osobą, która często pije alkohol, od czasu do czasu wypiję lampkę wina ze znajomymi. Tego unikam. Nie palę papierosów. Wysypiam się, bo lubię spać i mam dużo dobrych emocji i miłości, a to mnie trzyma przy życiu i w dobrym psychicznym zdrowiu.

Bywają jednak trudne momenty.

Jak coś się dzieje trudnego, to wieczorem, zanim zasnę odpuszczam wszystkie grzechy sobie i innym. Nawet tym, którzy zrobili mi krzywdę albo zachowali się nie tak, jak bym tego chciała. Tłumaczę sobie, że to są tylko moje oczekiwania. Zawsze też wysyłam im miłość, wtedy zasypiam spokojnie i kolejny dzień od razu jest lepszy.

Syn Justyny Steczkowskiej zabrał ukochaną na salony. Zakochani nie szczędzili sobie całusów [ZDJĘCIA]

Syn Steczkowskiej zatrzymany z kolegą przez policję miał dostać wysoki mandat. Nagle padło pytanie o znaną matkę

ROZMAWIAŁA AGATA RESZKO

Czwartek, 20.55, TVN

MILIONERZY