Martyna Wojciechowska namawia na pójście na wybory. Uderzyła w ...

Wojciechowska mocno ucierpiała w tym wypadku: - Złamałam wtedy kręgosłup, miałam wiele obrażeń, usiadłam na wózku inwalidzkim i lekarze powiedzieli mi, że już nigdy, nigdy nie wrócę do pełnej sprawności […]. Ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że zginął mój przyjaciel, który miał trójkę dzieci, wspaniałą rodzinę. A ja uważałam, że to nie sprawiedliwe. Że jeśli ktoś miał wtedy zginąć, to powinnam to być ja. […]. I postanowiłam wtedy, że przeżyję dwa życia. Że zrobię dwa razy więcej, niż dałabym radę zrobić, że poświęcę dużą część mojego życia na to, by żyć nie dla siebie, a dla innych, żeby nadać sens temu, że to ja przeżyłam […]. Żyłam z wielkim wyrzutem sumienia. Nie chciałam się budzić następnego dnia rano. Ja naprawdę nie chciałam żyć […]. Bardzo długo dochodziłam do siebie. Moment, w którym ośmieliłam się zapytać jego dzieci, czy mają żal do losu, że on zginął, a ja przeżyłam, nastąpił po 11 latach od śmierci Rafała.