Dramat na Roland Garros. 59 minut i koniec
W bieżącym sezonie w kobiecym tenisie sporym problemem jest zbyt duża liczba kreczujących tenisistek. W lutym br. podczas turnieju w Dubaju Wiktoria Azarenka poddała mecz z Jeleną Rybakiną przez kontuzję. Niedługo później jej los - z powodu choroby - podzieliła Rybakina. Z kolei w maju pojedynek Danielle Collins z Anną Blinkową w II rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie zakończył się przedwcześnie. Wszystko przez to, że Rosjanka na początku drugiego seta po dobiegnięciu do piłki doznała kontuzji kostki, przez którą nie była w stanie kontynuować gry. Na tym jednak nie koniec.
Zobacz wideo Oto następczyni Igi Świątek?
W niedzielę 26 maja Łesia Curenko (44. WTA) w I rundzie French Open zmierzyła się z Donną Vekić (40. WTA). Początek rywalizacji w pierwszym secie był bardzo wyrównany. Obie tenisistki nie radziły sobie jednak zbyt pewnie przy własnym podaniu, a przełamań było więcej niż wygranych gemów. Curenko zaczęła od prowadzenia 1:0, a potem wyrównała na 1:1. Później Ukrainka wyszła na 2:1, by następnie pozwolić rywalce wygrać na 2:2.
Łesia Curenko poddała kolejny mecz w tym sezonie
Trudno więc było przewidzieć, która zawodniczka wygra pierwszy set. O wyniku spotkania zadecydował jedenasty gem. Curenko złapała się za plecy, a następnie z grymasem na twarzy uklękła na korcie. Chwilę później - po 59 minutach gry - poddała spotkanie.
To nie pierwszy raz w tym roku, kiedy Curenko skreczowała w trakcie meczu. To samo zrobiła kilka tygodni temu w turnieju WTA 1000 w Rzymie. Wtedy także wycofała się z dalszej rywalizacji.
Porażająca statystyka Curenko
Internauta Chris Goldsmith zauważył, że było to już 35. krecz Curenko w karierze. Aż cztery razy zrobiła to w turnieju French Open! W 2012 roku z Garbine Muguruzą przy stanie 0:2, w 2021 w starciu z Magdą French, w 2023 przy stanie 1:5 z Igą Świątek i 2024 przy stanie 5:6 z Donną Vekić.
Łesia Curenko najwyżej sklasyfikowana była w lutym 2019 roku, kiedy zajmowała 23. miejsce w rankingu WTA.