Poszłam na ryneczek popytać o ceny przed Wielkanocą. Klienci i ...
- To nie są czasy, żeby można było sobie pozwolić na jakieś rarytasy. Dawniej święta to było duże wydarzenie, teraz wszyscy obchodzą je skromniej. Zarówno my, jak i klienci - mówi Roman Adamski, sprzedawca na Rynku Jeżyckim w Poznaniu.
To nie są czasy, żeby można było sobie pozwolić na jakieś rarytasy. Dawniej święta to było duże wydarzenie, teraz wszyscy obchodzą je skromniej. Zarówno my, jak i klienci - mówi Roman Adamski, sprzedawca na Rynku Jeżyckim w Poznaniu.
W środę przed południem jest tu dość tłoczno. Przeważają emeryci i ludzie w średnim wieku, większość spaceruje i przygląda się cenom. Kolejki są tylko dwie - przy stoisku z gotowymi surówkami i mięsem.
Pytam mężczyznę, który sprzedaje bazie i dekoracje wielkanocne, jak idzie mu interes. - Ludzie przychodzą i trochę biorą, ale nie jest tak jak kiedyś. Dawniej to stało nas tu pełno, teraz jestem sam - mówi.
Ludzie biorą dwie marchewki, dwie pietruszki, kilka ziemniakówRoman Adamski handluje owocami i warzywami. Pytam o ceny produktów kupowanych zwykle na Wielkanoc.