Na początku "Twin Peaks" David Lynch popełnił błąd. Naprawił go ...

- Fani serialu "Miasteczko Twin Peaks" celebrują dzień, w którym bohater serialu przyjechał po raz pierwszy do miasta — był to 24 lutego 1989 r.
- Tegoroczne obchody dla fanów są smutniejsze, bo miesiąc temu zmarł reżyser David Lynch, twórca serialu
- Produkcja stała się kultowa mimo ogromnych problemów, jakie miewała fabuła drugiego sezonu. Lynch zdecydował o powrocie do Twin Peaks po 25 latach pod warunkiem całkowitej kontroli nad projektem
- Reżyser zawsze pragnął, by jego twórczość przemawiała sama za siebie i czerpał satysfakcję z poszukiwania przez widzów własnego znaczenia w jego dziełach
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Co roku, 24 lutego, fani serialu "Miasteczko Twin Peaks" celebrują moment, w którym agent FBI Dale Cooper po raz pierwszy wkroczył do idyllicznego, tajemniczego, a zarazem mrocznego miasta. Wszystko zaczęło się od jego słów wypowiedzianych do dyktafonu:
Diane, jest 11:30, 24 lutego. Wjeżdżam do miasteczka Twin Peaks...
— powiedział wcielający się w postać Kyle Maclachlan, zachwycając się w kolejnych słowach pięknem obecnych wszędzie dookoła pokaźnych daglezji.
Dzień Twin Peaks pierwszy raz bez Davida Lyncha. Serial odmienił telewizję
Po śmierci Davida Lyncha w styczniu br. to pierwszy Dzień Twin Peaks bez jednego z jego kreatorów. Serial wyemitowany po raz pierwszy w 1990 r. prędko zyskał miano kultowego, za sprawą intrygującego wątku śmierci nastoletniej Laury Palmer. Dwugodzinny debiut serialu śledziło w USA 34,6 mln widzów, czyniąc go największym hitem ramówki 1989/90.
Pierwszy sezon liczył zaledwie osiem odcinków, ale drugi miał ich już 22 — w tym wypadku więcej nie znaczyło lepiej, bo ujawnienie przez twórców zabójcy Palmer w połowie drugiego sezonu wywołało znaczący spadek jakości produkcji. Doszło do tego, bo stacja ABC nadająca serial naciskała na Davida Lyncha, reżysera oraz Marka Frosta, scenarzystę, by zamiast z każdym odcinkiem zadawać pytania, zaczęli serwować więcej odpowiedzi.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNie przeszkodziło to serialowi stać się jednym z najbardziej cenionych w amerykańskiej telewizji. Po zakończeniu produkcji powstał jeszcze film "Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną", będący obrazem wydarzeń sprzed morderstwa Laury Palmer. Nawiązując do słów bohaterki w jednym z ostatnich odcinków drugiego sezonu, produkcja powróciła na ekrany z trzecią odsłoną — "Twin Peaks: The Return", który zadebiutował w kwietniu 2017 r., czyli po ponad 25 latach od oryginalnej emisji.
David Lynch, który zmarł w styczniu tego roku, na kilka dni przed swoimi 79. urodzinami, dla fanów serialu stał się niezwykle bliski i ważny. Nierzadko przerażająca i intrygująca wizja, którą urzeczywistnił w formie produkcji, przemówiła do milionów widzów broniących przez lata tytułu, nazywanego jednym z najlepszych seriali w historii. Mimo że przez lata twórczość Lyncha spotykała się raczej z chłodnym przyjęciem przez krytyków filmowych, to "Miasteczko Twin Peaks" pozostaje jego najbardziej cenionym i rozpoznawalnym dziełem.
David Lynch nie chciał iść na układ z telewizją. Naprawił błąd sprzed lat
Był jeden projekt, z którego Lynch nigdy nie był dumny, którego wręcz się wstydził — "Diuna" z 1984 r. Jak opowiadał dla "Hollywood Reporter", nie oglądał nowych wersji filmu w reżyserii Denisa Villenueve, bo z jego własną produkcją łączyły go bolesne wspomnienia. Wówczas także musiał sugerować się sugestiami studia filmowego, a nie własną intuicją.
To nie film, który chciałem nagrać. Bardzo lubię jego niektóre części — ale dla mnie to była wielka porażka
— tłumaczył.
Doświadczenia związane z naciskiem stacji na twórców w latach 90. wystarczająco pokazały Lynchowi, że nie ma sensu iść na układy z telewizją. Zdecydował się jednak na powrót do Twin Peaks pod warunkiem całkowitej kontroli nad projektem. Tak, jak sądził zawsze, że magik nie opowiada, jak robi sztuczki, tak filmowiec nie powinien opowiadać o fazie tworzenia filmów. Lynch i Frost dostali więc całkowitą kontrolę nad trzecim sezonem serialu, a ponoć nawet właściciele studia Showtime, którzy z własnej kiszeni zapłacili za serial ponad 40 mln dol., nie wiedzieli do końca, jak potoczy się jego fabuła.
Ostatecznie było tak, jak powinno być — z pytaniami, a nie odpowiedziami. Lynch zawsze pragnął, by jego twórczość przemawiała sama za siebie. A że często komplikował jej wydźwięk, czerpał satysfakcję z poszukiwania przez widzów własnego znaczenia w jego dziełach. "Kiedy kończysz cokolwiek, ludzie chcą, żebyś o tym opowiedział. I myślę, że to zakrawa o przestępstwo" – mówił dla "The Guardian" w 2018 r.
Film lub obraz, każda rzecz, ma swój własny język i nie jest w porządku próbować powiedzieć to samo słowami. Słów tam nie ma. Język filmu, kina, to język, w którym został spisany, a język angielski – nie da się go przetłumaczyć. Przegra
— tłumaczył.
Lynch w tym samym wywiadzie bez ogródek przyznał: nie śledzi trendów, nie ogląda nowych filmów. Zapewniał, że w kinie fascynuje go praca nad obrazem, a nie podróż związana z oglądaniem. Kiedy 12 lat temu po raz czwarty został ojcem (miał wówczas 66 lat, a jego czwarta już żona 35 lat), zapowiedział małżonce, że kocha rodzinę, ale praca nadal będzie dla niego najważniejsza.
"Trzeba być samolubnym. I to jest okropne. Nigdy tak naprawdę nie chciałem się ożenić, nigdy tak naprawdę nie chciałem mieć dzieci. Jedna rzecz prowadzi do drugiej i oto jest" — mówił w 2018 r. Lynch. W 2023 r. jego żona Emily Stolfe złożyła pozew o rozwód. W grudniu ub.r. zawarli ugodę, ale nie sfinalizowali rozwodu do śmierci reżysera niespełna dwa miesiące później.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@redakcjaonet.pl.